Chyba niemal każdy natknął się w internecie na poradniki dotyczące poprawy życia erotycznego. Kobiece i męskie portale co i rusz przypominają, że walka z rutyną w łóżku jest ważna, bo pozwala ciągle cieszyć się sobą i przyjemnością, jaką wzajemnie sobie sprawiacie. I faktycznie tak jest. Rutyna ma iść precz – jednak jak to zrobić, by faktycznie się udało?
Jak można pozbyć się rutyny?
O tym, że problem istnieje, mówi się nie od dziś. Jednak wydaje się, że zaczyna także narastać… Jako społeczeństwo jesteśmy coraz częściej zmęczeni, zestresowani, bardziej pragnący odpoczynku i błogiego lenistwa, niże seksualnych zapasów. Traci na tym jakość związku, z którego fizyczna bliskość jest usuwana, albo też traci na jakości, nie daje satysfakcji. Wraz z blogiem Strefa Namiętności przygotowaliśmy kilka sugestii, które warto uwzględnić, nim faktycznie przejdziecie od słów do czynów.
Słowa – no właśnie. To one powinny iść najpierw. Poradniki dotyczące urozmaicenia życia łóżkowego łatwo się czyta, budzą ciekawość, chęć zmiany. Ale od samego przeczytania nic się nie zmieni. Zanim kupicie gadżety erotyczne, zaczniecie wyszukiwać pozycje Kamasutry czy przebierać się za pielęgniarki – porozmawiacie ze sobą. Szczerze przyznajcie, co macie ochotę zrobić partnerce/partnerowi. I na co macie nadzieję, że on/ona zrobi wam. Realizacja jakiejś swojej fantazji bez uzgodnienia jej z drugą stroną może być bardzo niemile widziana.
Wzajemna zgoda – to konieczność. Większość kobiet i mężczyzn ma jakieś fantazje erotyczne, które chętnie by zrealizowało w łóżku (lub poza nim). Jednak część z nich może być źle odebrana przez drugą stronę. To prawda, że seks jest przyjemny, z erotyki można czerpać wiele rozkoszy i na przeróżne sposoby. Ale nie wszystkie i nie każdemu muszą się podobać. To trzeba uszanować i o tym pamiętać. Nieważne, że do czegoś zachęcają poradniki internetowe, twierdząc, że na kobiety to zawsze działa, a mężczyźni śnią o tym po nocach. Możliwe, że większość. Jednak dopóki nie spytacie – nie wiecie czy wasz partner/partnerka również rozważa taką możliwość. A jeśli tak, to czy ma na nią ochotę i wyrazi zgodę. Niektóre zachowania, zwłaszcza spod znaku uległości i dominacji albo związane z nietypowymi praktykami seksualnymi (np. https://www.strefanamietnosci.pl/rimming-czy-jest-sie-czego-wstydzic/) wymagają zastanowienia, przygotowania, braku pośpiechu.
Małymi kroczkami do celu. Czytając porady dotyczące walki z rutyną w łóżku, zazwyczaj natykacie się na kilka – kilkanaście propozycji, z których większość faktycznie bywa godna rozważenia. Ale czy do spokojnego łoża małżeńskiego można wprowadzić ich aż tyle naraz? Raczej nie. Dużo lepiej zacząć od najbardziej delikatnych, najłatwiejszych do zaakceptowania i testować ich możliwości bez pośpiechu. Nie wracać ze sklepu dla dorosłych z siatką zabawek, a raczej z jedną, a dobrą. Nie proponować od razu seksu na łonie natury, jeśli nie robiliście tego jeszcze na łonie sofy w salonie. Nie kupować pejcza, zanim nie spróbujecie smaku klapsa.
Aby się przekonać co i jak smakuje, trzeba tego próbować. Rozmawiać ze sobą o swoich potrzebach, ale też starać się zrozumieć i akceptować potrzeby drugiej strony. Oczywiście nie przymuszać do ich spełniania, bo łóżko ma być miejscem przyjemności dla obojga. Bywa, że niektóre rzeczy wydają się bardzo ciekawe i interesujące, ale po spróbowaniu ich okazuje się, że to nie jest dla was, że nie kręci tak, jak się spodziewaliście. Ale bywa też odwrotnie. Możecie dać się namówić na spróbowanie czegoś, co wydaje się dziwne, albo wręcz dziwaczne. A nagle okazuje się prawdziwym strzałem w dziesiątkę i przysłowiowym otwarciem oczu na nowe doznania.